1. Going Somewhere 8:14 | |
2. The Boy And The Snow 11:33 | |
3. Audion 2:07 | |
4. Sleepers 13:35 | |
5. Nothing Like Home 6:43 | |
Grająca alternatywny rock norweska grupa Soup od 2005r. przykuwa uwagę
swoimi albumami i koncertami i krok po kroku zdobywa coraz większe
uznanie dzięki swojej przekraczającej granice gatunku muzyce.
"Remedies" to jej siódmy studyjny album, który różni się nieco od
wcześniejszych propozycji grupy. Album jest wspólnym dziełem członków
zespołu i powstał przede wszystkim dzięki wspólnym jam sessions i
improwizacjom. Oczywiście są od tego wyjątki, jak choćby otwierający
całość zwarty 8-minutowy utwór "Going Somewhere", w którym łatwo wyczuć
charakterystyczny styl założyciela grupy Erlenda Vikena. Jednak już w
utworach "The Boy And The Snow" i "Sleepers" słychać wyraźnie, ze to
zespołowe dzieło. W wizję takiego podejścia do tworzenia muzyki
doskonale wpisał się producent i inżynier Paul Savage, który ma na swoim
koncie współpracę m. in. z Mogwai i Franz Ferdinand. Savage potrafi
doskonale słuchać i dostosowywać się do potrzeb muzyków, nic więc
dziwnego, że potrafił idealnie oddać także bardziej "tradycyjne"
brzmienie Soup.
Muzycy przynieśli do studia dziesięć utworów, lecz tylko pięć z nich
ostatecznie trafiło na album. Kilka odłożyli na wydaną równolegle EP-kę,
a parę trafiło do kosza. Stworzenie zwartego dzieła zawsze jest
wyzwaniem, lecz tak jak w przypadku poprzednich albumów Soup także i ten
najnowszy brzmi tak jak to sobie zaplanowali instrumentaliści. Nie ma
żadnych wypełniaczy ani niepasujących do niczego fragmentów. Niektórzy
mogą twierdzić, że "Remedies" to mroczny album i być może będą mieć
trochę racji. Trudno radośnie klaskać do tej muzyki, gdy w tekstach
pojawiają się odniesienia do posępnych zakamarków ludzkiej psychiki.
Jest to też jednak terapeutyczna podróż, kryjąca w sobie płomyk nadziei,
jak choćby w ostatnim nagraniu "Something Like Home" - melancholijnym,
lecz przynoszącym ukojenie. Najdłuższym, trwającym ponad 13 minut
utworem na płycie jest "Sleepers", określany jako skandynawska
reinkarnacja Jethro Tull z uprzejmym przyzwoleniem duetu Simon &
Garfunkel.
"Remedies" jest bardzo ciekawym kawałkiem układanki, jaką tworzy
dotychczasowy dorobek zespołu i muzycy są z niego bardzo dumni. Do
ogólnego nastroju dopasował się też Lasse Hoile, od lat zaprzyjaźniony z
członkami grupy, który zaprojektował jak zwykle pełną magii szatę
graficzną.
W jednej z recenzji pojawiło się ciekawe porównanie: "Wyobraźcie sobie
połączenie chwytliwych melodii Snow Patrol z płynnością King Crimson na
koncercie Porcupine Tree. Taki właśnie jest "Remedies" - imponujący
pejzaż skomponowany z różnych gatunków, który zapiera dech w piersiach
swoim bogactwem".
To bez wątpienia jeden z najlepszych albumów 2017 roku!