Czwarty album w sześcioletniej karierze The Hold Steady, którego
brytyjski "The Guardian" nazwał "najbardziej drapieżnym, zabawnym,
narkotycznym i wizjonerskim zespołem amerykańskim XXI wieku".
Niekoniecznie "The Guardian" uległ jakiejś niewczesnej egzaltacji, bo o
The Hold Steady - a zwłaszcza od ukazania się przełomowego w ich
karierze albumu "Boys And Girls In America" (2006) - mówi się
rzeczywiście wiele, z entuzjazmem i w samych superlatywach jako o nowej
wielkiej nadziei amerykańskiego rocka. Lidera zespołu i autora tekstów
Craiga Finna porównuje się tak do Bruce'a Springsteena, jak i nazywa
rock'n'rollowym odpowiednikiem Charlesa Bukowskiego. Jego
bezkompromisowe opisy życia rozmaitych młodych nieudaczników,
wykolejeńców i zagubionych z amerykańskiego środkowego zachodu tchną
czystą poezją i autentycznością oraz wiernością amerykańskiej tradycji
narracyjnego rocka, do jakiej zaliczyć można tak Boba Dylana i
wspomnianego Springsteena, jak i starszych krajan The Hold Steady z
Minneapolis, Hüsker Dü i The Replacements. Czwarty album grupy założonej
w 2002 roku przez 30-letniego Finna i gitarzystę Tada Kublera (składu
dopełnili perkusista Bobby Drake, basista Gavin Polivka i klawiszowiec
Franz Nicolay) nosi znaczący tytuł "Stay Positive". Zgodnie z nim
faktycznie nie ma tu tak wiele mroku i pesymizmu, jak na wcześniejszych
trzech płytach, choć przeczyć temu może bodaj najczarniejsza w całym
repertuarze zespołu, dramatyczna ballada "One For The Cutters" o
betroskiej, żądnej mocnych wrażeń dziewczynie, która przypadkowo zostaje
uwikłana we współudział w morderstwie. Jednak ogólnie na "Stay Positive"
więcej jest optymizmu, a i brzmienie całości jest trochę jaśniejsze,
uporządkowane, pozbawione dawnych garażowo-barowych naleciałości i
zdecydowanie ewoluujące w stronę rockowego mainstreamu i dużych hal
koncertowych - takich, w jakich koncertuje tak Springsteen, jak i U2.
The Hold Steady mają wszelkie atuty, by dołączyć do koncertowej elity,
wystarczy przesłuchać ich nową płytę, by się o tym przekonać.
Craig Finn – guitar, vocals
Tad Kubler – lead guitar
Franz Nicolay – keyboards, accordion, harmonica
Galen Polivka – bass guitar
Bobby Drake – drums