Debiut zespołu z Columbus w stanie Ohio w barwach renomowanego Matadoru
to nieco ponad pół godziny przedniego rockowego blitzu, który pozostawia
słuchacza na pół ogłuszonego i na pół zszokowanego, że dziś jeszcze tak
fantastycznie można grać.
Przewinięta aż do lat 70. pamięć przywołuje podobny szok, jaki albumem z
kilkunastoma krótkimi, ale treściwymi jak seta spirytusu utworami
punkrockową rewoltę zainicjowali The Ramones. A dalej - już po
wciśnięciu klawisza Fast Forward - jest już tylko lepiej: The Jesus And
Mary Chain, Pixies/The Breeders, Pavement, PJ Harvey (chodzi o album
"Rid Of Me" nagrany przez Steve'a Albiniego), nurt lo-fi, neogaraż...
Aby już tylko pozostać przy wytwórni Matador, podobnym odstępstwem od
firmowej normy byli chyba tylko japoński Guitar Wolf, którego jedyny
nagrany dla tej wytwórni album miał moc tsunami obracającego w perzynę
domowy sprzęt stereo oraz proponujący wyjątkowo wredny pop-rock
nowozelandzki The Clean. Times New Viking (żart z kroju czcionki Times
New Roman) założony został przez trójkę studentów z artystycznego
college'u w Columbus, mającą wprawdzie niewielkie pojęcie o samym
graniu, ale dokładnie wiedzącą, co pragną grać. Cztery lata i dwa wydane
przez firmę Siltbreeze albumy później, TNV posiedli wreszcie sztukę
grania rocka w całej jego barbarzyńskiej glorii. "Rip It Off" to mały
wielki album, o jakim będzie się jeszcze mówić.