1. Roll On Arte 3:44 | |
2. Ballad Of Lou The Welterweight 5:00 | |
3. Hey Hey Revolved 3:34 | |
4. Your Belly In My Arms 3:16 | |
5. Lady Day 4:36 | |
6. T For Texas 3:06 | |
7. Rockefeller Druglaw Blues 5:14 | |
8. Mercy 5:00 | |
9. Christmas Song 2:11 | |
10. Going Going Gone 2:39 | |
11. Take This Hammer 3:08 | |
Słuchanie debiutanckiego albumu The Felice Brothers to jak podróż w
czasie do wczesnych, balladowych nagrań Boba Dylana czy muzyki
współpracującego z nim na początku kariery zespołu The Band. Ale nie
tylko.
Słusznie wszyscy wskazują na wyraźny związek muzyki The Felice Brothers
z nagraniami Dylana i The Band z Big Pink. Jednak tych trzech (z
siedmiu) braci Felice - Simone, Ian i James - których poligonem były
nowojorskie aleje, skwery i deptaki na brzegu rzeki Hudson, w sposób
niezwykle sugestywny przywołuje tradycje wcześniejszej muzyki folk, z
której także i Dylan przed 40 laty czerpał pełnymi garściami - takiej
jaka kojarzy się z górami Catskills, Leadbellym, Woody Guthrie'em,
Ramblin' Jackiem Elliottem czy miejską tradycją spod znaku Pete'a
Seegera. Bracia Felice czasami do swej muzyki wtrącają elementy muzyki
kościelnej ("Christmas Song"), jednak szczególnie ujmujące jest to, że
często w swych doprawdy świetnych utworach brzmią oni jak autentyczne
wiejskie "prawdziwki" ze starych nagrań dokonywanych w latach 30. i 40.
przez niestrudzonego Alana Lomaxa, na których uczyli się folkowcy z lat
60., duetu Simon and Garfunkel nie wykluczając, o czym przypomina choćby
utwór "Mercy". Ten album to niezbędnik w płytotece każdego miłośnika
współczesnego folku.