1. The Birth And Death Of The Day 7:49 | |
2. Welcome, Ghosts 5:43 | |
3. It's Natural To Be Afraid 13:27 | |
4. What Do You Go Home To? 4:59 | |
5. Catastrophe And The Cure 7:56 | |
6. So Long, Lonesome 3:40 | |
Klasyfikowany jako należący do ligi Mogwai i Godspeed You Black Emperor
instrumentalny zespół Explosions In The Sky z Austin w stanie Teksas nie
jest jednak częścią jakiegoś post-rockowego nurtu, lecz zjawiskiem
wyjątkowym w rockowym pejzażu Ameryki. Ich muzyka oparta na brzmieniu
dwóch gitar Marka Smitha i Munafa Rayaniego ma w sobie coś z grozy
apokalipsy i piękna podmiejskiej sielanki. Nikt tak jak EITS nie potrafi
łączyć gitarowego noise'u z wysublimowaną melodyką, gwałtowności z
liryzmem. Dość posłuchać najnowszego albumu zespołu, "All Of A Sudden I
Miss Everyone", by się o tym przekonać.
Każdy, kto zetknął się z wcześniejszymi płytami Explosions In The Sky -
"Those Who Tell The Truth Shall Die, Those Who Tell The Truth Shall Live
Forever" (2001), ale chyba przede wszystkim doskonałej pod każdym
względem, medytacyjnej "The Earth Is Not A Cold Dead Place" (2003) - wie
czego się spodziewać. Jednak nie przypuszcza, że tym razem dostanie o
wiele więcej. A mianowicie nie zestaw muzycznych pejzaży, lecz
wyrafinowany, dramaturgicznie uporządkowany muzyczny zapis podróży przez
życie i wspomnienia, który obfituje w momenty gwałtowne (otwierający
album mroczny utwór "The Birth And Death Of The Day") czy refleksyjne,
jak rozwijający się niespiesznie, hipnotyczny, 13-minutowy "It's Natural
To Be Afraid". Co ciekawe, tym razem Explosions In The Sky - zawsze
bezkompromisowi w swym eksperymentowaniu - znakomicie i śmielej niż na
poprzednich płytach czynią użytek z fortepianu, ciekawie łącząc jego
brzmienie z wielowarstwową fakturą gitarową. "All Of A Sudden I Miss
Everyone" to jeden z tych albumów, który jeszcze długo po wybrzmieniu
ostatnich dźwięków pozostaje w pamięci słuchacza.