Absolutna sensacja!!! Niemiecki kwartet RPWL powstał w 1997 roku. Początkowo wykonywał na koncertach wyłącznie kompozycje grupy Pink Floyd i wydawało się, że pozostanie na zawsze jednym z tzw. "tribute band". Niedaleka przyszłość miała pokazać, że stanie się jednak inaczej...
Podczas gdy muzycy Pink Floyd sprawdzają stany swoich kont i oddają się błogiemu lenistwu, czas posłuchać RPWL - ich muzyka uzależnia!!!

     Pierwszymi nagraniami Pink Floyd jakie zespół włączył do swojego repertuaru były: "Run Like Hell", "Pigs", "Welcome To The Machine" i "Lucifer Sam". Biorąc pod uwagę, że i pierwsze litery nazwisk członków RPWL układały się w taki właśnie skrót (Risettio Postl Wallner Lang), nie może dziwić fakt, iż poszukiwanie innej nazwy wydało się bezcelowe. RPWL rozpoczął swoją karierę od niezliczonej liczby koncertów granych w okolicach Monachium, na których prezentował zarówno własne wersje nagrań Pink Floyd, jak ich powoli włączane do repertuaru autorskie kompozycje. Zarówno pierwsze jak i drugie spotykały się z entuzjastycznym przyjęciem ze strony widzów. Na debiutanckiej płycie RPWL znalazło się trzynaście znakomitych nagrań. Porywająca w wielu miejscach muzyka przekona przede wszystkim fanów symfonicznego rocka, a jej głównym atutem jest brzmienie gitary Wallnera oraz urzekający, melancholijny wokal Langa. Sfera tekstowa jest bardzo mroczna i koncentruje się wokół ciężkich prób, na jakie wystawia nas los. Tytuł płyty odzwierciedla uczucia, jakich doświadczył wokalista po niespodziewanej stracie ojca.