Pierwszy album zespołu Field Music z Sunderland założonego przez
oryginalnego perkusistę Futureheads - Petera Brewisa okazał się wielkim
odstępstwem od linii muzycznej ich krajan, Maximo Park i wspomnianych
Futureheads, a równocześnie sporą sensacją. Trio, którego składu
dopełnili brat Petera, David, oraz Andrew Moore stworzyli swoistą
odmianę art-rocka, która nie tracąc nic z dynamiki współczesnej muzyki
rockowej ośmieliła się zlekceważyć dostojnych jej patronów, takich jak
choćby Gang Of Four czy Talking Heads.
Debiutancki "Field Music" na tle ówczesnych produkcji pokolenia Franza
Ferdinanda wyróżniał się ogromnym bogactwem inspiracji, od
beatlesowsko-kabaretowych czy beachboysowskich po wyrafinowane pastisze
muzyki pop spod znaku XTC.
"Tones Of Town" cechuje oszałamiająca, kalejdoskopowa zmienność rytmów,
temp i melodyki. Teksty natomiast to lapidarne, podszyte ironią,
przewrotne opowiastki utrzymane w poetyce małego realizmu.
W czasach, gdy postfranzferdinandowe grupy zaczynają nużyć, Field Music
są jak haust świeżego powietrza po wyjściu z zadymionego klubu...