Po raz pierwszy o Muse usłyszeliśmy pod koniec lat 90., gdy
zwrócili na siebie uwagę grając ambitny brit-pop, a nie ma chyba nikogo,
kto nie kojarzyłby utworu "Time Is Running Out" z wydanej w 2004 roku
płyty "Absolution".
Swoją nową płytę zapowiadali jako bardziej pogodną i dynamiczną,
choć jawnie komercyjny singel "Supermassive Black Hole" mógł wzbudzić
nieco wątpliwości co do kierunku obranego przez zespół. Fani Muse nie
mają się jednak o co martwić - "Black Holes And Revelations" to ich
najbardziej ambitny album w karierze, a jeśli brzmią na nim jak zupełnie
nowa grupa, to dlatego, że mają otwarte na eksperymenty umysły i nie
boją się nowych rozwiązań. Solidna porcja electro-metalu inspirowana
disco i flamenco z pewnością nie rozczaruje miłośników mocnego grania.
Nie zawiodą się również ci, którzy liczą na kontynuację tematów
poruszanych na wcześniejszych płytach - najnowszy krążek opowiada między
innymi o korupcji, klątwie, śmierci, zmianach klimatu i kryzysie
naftowym, teoriach spiskowych i inwazji kosmitów, a wokalista Matthew
Bellamy śpiewa także "nie marnuj czasu, bo czas zmarnuje ciebie" - czas
spędzony na słuchaniu tej płyty z pewnością nie będzie czasem straconym!
Płyta ukazuje się w dwóch różnych opakowaniach, tradycyjnym tzw. "jewel
box" i tekturowym - "digipak".