Londyński zespół o nazwie Garlic uważany jest przez wielu - w tym
przez legendarnego prezentera radiowego Johna Peela - za jedno z
najważniejszych odkryć szefa wytwórni Bella Union, Robina Guthrie'go,
skądinąd dobrze znanego fanom jako muzyczny mózg nieodżałowanej formacji
Cocteau Twins. Garlic to grupa założona przez dawnego współpracownika
Tricky'ego i Paula Oakenfolda, Mike'a Wyzowskiego. Gdy nie był on w
stanie znaleźć odpowiedniego wokalisty, sam zdecydował się stanąć za
mikrofonem, i była to chyba najważniejsza decyzja, jaką podjął w życiu.
Pierwszą płytę Garlic nagrał tylko w wersji winylowej. Dostrzegł ją
Peel i zaprosił jej autorów do studia. Właściwy debiut, "The Murky World
Of Seats" został okrzyknięty rewelacją, a recenzenci prześcigali się w
porównaniach, a to do Lou Reeda i Neila Younga, a to do The Pixies i
Pavement, a to do Built To Spill i Sonic Youth. Skojarzenie zwłaszcza z
Reedem nasuwa się zresztą samo przez się, także przy słuchaniu
najnowszej, drugiej płyty "Jam Sabbatical", a to przede wszystkim z
racji pewnego podobieństwa głosu i sposobu narracji.
Garlic wyraźnie jednak buduje własny indywidualny, uroczo
wyluzowany i zrelaksowany styl, który jednako wsparty jest na rockowej
klasyce, jak i na stosunkowo świeższej daty osiągnięciach nurtu alt
country. To drugie zaznaczało się bardzo subtelnie już na "The Murky
World Of Seats", ale raczej jako ozdobnik. Teraz - w utworach "A Weird
Wood Soul" , "Face Down" i "Never Gonna Let You Go" - zdobyło sobie
prawo stałego obywatelstwa w repertuarze zespołu i świetnie kontrastuje
z bardziej rockowym materiałem, w którym jest i trochę punkowej agresji
("Waverley") i trochę jakby beatlesowskich psychodelicznych klimatów
("The Stenhousemuir Of Love"), a nawet coś jakby pastisz rozsławionej
przez The Doors pijackiej piosenki Weilla i Brechta "Alabama Song" w
postaci "100 Miles".