| 1. Young Love, Old Hate 2:22 |  | 
    
    | 2. Hits Of Acid 2:23 |  | 
    
    | 3. Loose Ends 5:04 |  | 
    
    | 4. Children Of The Night 4:05 |  | 
    
    | 5. Shape Shifter 4:58 |  | 
    
    | 6. Enter The Mirage 3:26 |  | 
    
    | 7. Soul Sacrifice 3:27 |  | 
    
    | 8. Join The Dead 3:05 |  | 
    
    | 9. Sun Drifter 3:51 |  | 
    
    | 10. UFO 4:33 |  | 
    
    
  
            
           
          
          
          
            Imponujący trzeci album w dorobku jednego z najciekawszych duńskich zespołów psychodelicznych. Ma w sobie feeling live niezwykły dla albumu studyjnego, przepełnia go surowa energia i elektryzujące brzmienie, dzięki którym koncerty Sonic Dawn cieszą się tak wielką popularnością.
Głównym tematem albumu jest wolność. Opowiada o wizjach, które mogą się wydawać zbyt odległe, by mogły być prawdziwe, ale dowiedzą się o tym tylko ci, którzy wybiorą się w tę muzyczną podróż. Emil Bureau, frontman zespołu, zdradził kulisy powstania płyty: “Najpierw straciłem ojca, potem pracę, a na koniec wolę, by służyć czemukolwiek, co nie jest pokojem, miłością i wolnością. To powinno być proste, ale na tym świecie wcale takie nie jest. Zamiast więc wrócić na tak zwaną ścieżkę kariery, która z reguły prowadzi do martwego punktu, z pomocą zespołu zdecydowałem się na akt wiary”. Bureau przez pół roku tworzył jak oszalały, czego efektem jest nie tylko “Enter The Mirage”, lecz również album solowy, utrzymany w folkowych klimatach.
Duńskie trio wynajęło potem lokal w najbardziej ponurej dzielnicy Kopenhagi, zorganizowało tam studio i grało przez dwa miesiące. We wszystkich utworach słychać tę surowość i wielką determinację, by nadać całości jak najlepszy kształt. Niestety, pod koniec procesu twórczego okazało się, że muzycy są zupełnie spłukani. Z pomocą nadciągnął przyjaciel i były producent Thomas Vang, który pozwolił im miksować album w The Village Recording nocami, gdy sam kończył już pracę. Dzięki niemu i świetnemu masteringowi Hansa Olssona Brookesa Sonic Dawn mogą się pochwalić chyba najlepszym albumem w swojej dotychczasowej karierze.