DVD 1 & 2: | |
1. Fantasia from Sarabande | |
2. Durham Awakes from Durham Concerto | |
3. All Those Years Ago - with Steve Balsamo and Micky Moody | |
4. Pictured Within - with Miller Anderson - from the album Picture Within | |
5. Sarabande from Sarabande - with Rick Wakeman | |
6. One from The Meadow - with Margo Buchanan | |
7. Bourrée from Sarabande | |
8. Afterwards - with Jeremy Irons and Paul Mann | |
9. Things Get Better - feat. Paul Weller - originally by Jon Lord?s Artwoods | |
10. I Take What I Want - feat Paul Weller and Micky Moody - originally by Jon Lord?s Artwoods | |
11. Silas and Jerome - feat. Phil Campbell from The Temperance Movement, Ian Paice, Bernie Marsden - originally by Paice Ashton Lord | |
12. I?m Gonna Stop Drinking - feat. Phil Campbell from The Temperance Movement, Ian Paice, Bernie Marsden - originally by Paice Ashton Lord | |
13. Soldier of Fortune - with Steve Balsamo, Sandi Thom and Micky Moody - originally by Deep Purple | |
14. You Keep On Moving - with Glenn Hughes, Bruce Dickinson, Ian Paice, Don Airey and Micky Moody - originally by Deep Purple | |
15. Burn - with Glenn Hughes, Bruce Dickison, Ian Paice, Don Airey and Rick Wakeman - originally by Deep Purple | |
16. Deep Purple, Mk. III: This Time Around - with Glenn Hughes - originally by Deep Purple | |
17. Uncommon Man | |
18. Above And Beyond | |
19. Lazy - feat. Stephen Bentley-Klein, violine | |
20. When A Blind Man Cries | |
21. Perfect Strangers | |
22. Black Night | |
23. Hush - feat. Bruce Dickinson, Rick Wakeman, Phil Campbell, Bernie Marsden, Micky Moody | |
24. Documentary (70 minutes) | |
+ Further Bonus Material | |
Co roku od 2006r. grupa znakomitych muzyków i gwiazd rocka spotykała się
w Londynie, by razem grać i przy okazji zbierać fundusze dla organizacji
charytatywnej The Sunflower Jam. Na pomysł takiej imprezy wpadła Jacky
Paice, która często mogła liczyć na pomoc zasiadającego za perkusją męża
Iana. Przecież jemu nikt nie odmówi... Początkowo pogłoski o wspólnych
występach Deep Purple, Roberta Planta, Briana Maya i Alice Coopera były
zbyt piękne, by mogły być prawdziwe i sporo osób sądziło, że to tylko
plotka podawana z ust do ust. "The Jam", jak zaczęto nazywać wydarzenie,
szybko stał się wieczorem kultowym. Także dla muzyków, którzy mogli
zapomnieć o ograniczeniach i problemach i wolni i szczęśliwi grali z
kolegami, przyjaciółmi a może nawet sekretnymi rywalami dla
publiczności, która często nie mogła uwierzyć własnym oczom i uszom.
Początkowo w koncertach uczestniczyli tylko zaproszenie goście i ludzie
z przemysłu muzycznego, którzy wpłacali pieniądze na cel dobroczynny. I
to właśnie na jednym z tych pierwszych Jon Lord zagrał po raz ostatni z
przyjaciółmi z Deep Purple, tocząc pokojową "wojnę na Hammondy" z Donem
Aireyem, który zajął jego miejsce w zespole.
"The Sunflower Jam" jest teraz wielkim muzycznym wydarzeniem. Po raz
czwarty odbył się w Royal Albert Hall. 4 kwietnia 2014r. bohaterem
wieczoru był zmarły w 2012r. Jon Lord i jego muzyka. To była historyczna
chwila dla muzyki rockowej: pełna orkiestra, dyrygent Paul Mann, który
cudownie zaaranżował materiał obejmujący pięćdziesiąt lat muzyki,
poruszenie, żarty, śmiech - wszystko połączone w sposób niemal magiczny.
Wszyscy wspaniali muzycy, którzy pojawili się na scenie Royal Albert
Hall, odcisnęli swoje piętno, lecz koniecznie trzeba osobno wspomnieć o
45-minutowym finale Deep Purple - utworach DP Mk III zagranych przez
Iana Paice'a ze starym przyjacielem Glennem Hughesem, Bruce'em
Dickinsonem, Rickiem Wakemanem, Steve'em Balsamo, członkami The
Temperance Movement, byłymi członkami Whitesnake, Paulem Wellerem...
Ian Paice wspomina, że koncert ten był prawdziwym cudem, zważywszy na
to, jak mało czasu muzycy mieli na próby (w przypadku Deep Purple - dwie
godziny dzień przed koncertem): "Nigdy w życiu nie grałem takiego
koncertu. Wszyscy zjawili się w sali połączeni jednym celem: by uczcić
wspaniałego człowieka i wielkiego muzyka. Royal Albert Hall jest spora i
potrafi przerazić, ale tamtego wieczoru wszystko przypominało bardziej
spotkanie przyjaciół w lokalnym pubie (zgoda, bardzo dużym) niż koncert.
Jestem przekonany, że wszyscy wykonawcy, publiczność, a nawet ekipa
techniczna czuli, że ten wieczór jest wyjątkowy".
Wszyscy, który opuszczali salę, uśmiechali się znacząco, jakby chcieli
powiedzieć: "Pewnego dnia będę mógł powiedzieć, że tutaj byłem". Dzięki
temu wydawnictwu wszyscy będą mieli okazję się przekonać dlaczego.