Rok 2014 miał być dla muzyka i jego bliskich wielkim świętem, wszak obchodzi 25-lecie działalności solowej. Niestety, życie jak zwykle bywa napisało inny plan. Walter Trout czeka w UCLA Medical Center w Los Angeles na przeszczep wątroby i nie przestaje walczyć o każdy dzień.

Kiedy jeszcze jako zbuntowany nastolatek usłyszał niepojące brzmienie gitary Mike'a Bloomfielda, instynktownie wiedział, że jego powołaniem jest blues. I pozostał mu wierny. Utwory na najnowszy album nagrał w 2013r. Znalazły się w nich jego głębokie przemyślenia dotyczące śmiertelności i radość z powodu każdego przeżytego dnia. Choć coraz słabszy fizycznie, nadal koncertował, bo granie dla ludzi było najlepszym lekarstwem. "Kiedy myślę o tym, że stanę przed publicznością i zjednoczymy się w wielkim przeżywaniu muzyki, nabieram nowych sił, by walczyć: moja rodzina i moja muzyka trzymają mnie przy życiu. Ostatnimi czasy znaczy to o wiele więcej niż do tej pory".

Na DVD zamieszczono pełnometrażowy film dokumentalny o artyście. NASZ TYP!