Nowy album Marka Dyjaka, czyli "polskiego Toma Waitsa", nagrany w
hołdzie kobietom. To 11 piosenek największych polskich piosenkarek i
tekściarek, mi. in.: Osieckiej, Nosowskiej, Bartosiewicz, Celińskiej,
Groniec, Umer, Mielczarek. Siła Dyjaka tkwi w bezgranicznej szczerości i
bezkompromisowości. Nie stara się iść pod prąd za wszelką cenę, nie
płynie też z prądem. Tworzy po prostu muzykę prawdziwą, oczyszczającą.
Dla wielu stanowi wzór tego, jak pozostać sobą i jak walczyć o siebie. O
tym są jego piosenki. O tym, co w głowie siedzi, co jest nie tak. Gra z
zespołem, z ludźmi czującymi muzykę tak jak on, w towarzystwie
naturalnego brzmienia. Bez taryfy ulgowej, po bandzie, pięknie muzycznie.
Dyjak o projekcie "Kobiety":
"Nie jest tajemnicą, że od dwudziestu lat param się profesją
muzyka-interpretatora. Zawsze podświadomie dążyłem do konfrontacji z
wrażliwością kobiecego świata, jest rzeczą oczywistą, że energia
powstaje w wyniku różnicy potencjałów. Co za tym idzie estetyka
żeńskiego piękna w konfrontacji z moją rozedrganą i chropowatą osobą
może stworzyć mieszankę nie tak wybuchową, ile osobliwą. Ponieważ cała
moja twórczość była próbą wyrażenia energii jaka rodzi się przy
zderzeniu osobowości kobiecej i męskiej. Głęboko wierzę, że tym sposobem
oddam hołd nie tylko wielkim artystkom, z których twórczości pragnę
czerpać, ale wszystkim paniom tego świata...".