1. Serpens Cauda | |
2. Ölüdeniz | |
3. Fire Mountain | |
4. Dream Mechanism | |
5. 10 Seconds To Mercury | |
6. Flowers For Monday | |
7. Angel Of Twilight | |
8. Pyrokinesis | |
9. Blue Maserati | |
10. Summer Palace | |
11. Salar De Uyuni | |
12. The Dedication | |
Nowy, pierwszy od dziesięciu lat solowy album amerykańskiego muzyka i
kompozytora, wirtuoza gitary elektrycznej, pianisty i klawiszowca. To 12
znakomitych kompozycji, w nagraniu których muzyka wspomogli dwaj
perkusiści Virgil Donati i Marco Minnemann...
MacAlpine zaczął grać na pianinie w wieku pięciu lat, a na gitarze -
dwunastu. Odebrał klasyczne wykształcenie, a jednym z jego ulubionych
kompozytorów jest Fryderyk Chopin, którego etiudy interpretuje na
większości swoich płyt studyjnych. Razem z Vinnie Moore'em, Yngwie
Malmsteenem i Jasonem Beckerem należy do najważniejszych przedstawicieli
neoklasycznego heavy metalu lat 80. XX w. W ciągu
dwudziestopięcioletniej kariery nagrał jedenaście albumów studyjnych, ma
też na swoim koncie współpracę z takimi wykonawcami jak Steve Vai, Seven
the Hardway, CAB, Devil's Slingshot, Joey Tafolla, Derek Sherinian,
Vitalij Kuprij, Mark Boals, Planet X oraz Ring of Fire.
Najnowszy album jest jednocześnie "najcięższym" w jego dorobku. Choć
jak zawsze na plan pierwszy wybija się gitara, to dzięki instrumentom
klawiszowym utwory zyskują dodatkowy wymiar. Trzeba też podkreślić, że
MacAlpine należy do grona muzyków, których technika zawsze służy muzyce,
a nie odwrotnie. Tym razem w nagraniach gościnnie wziął udział kolega z
Planet X, znakomity perkusista Virgil Donati, który zagrał w trzech
utworach. Ich muzyczny dialog wywiera ogromne wrażenie i od pierwszej
nuty słychać, że łączy ich niezwykła chemia. W czterech kompozycjach
można usłyszeć też dobrze nam znanego perkusistę Marco Minnemana.
Ostrzejsze utwory łagodzą spokojne kompozycje takie jak choćby "Flowers
For Monday" i "The Dedication", w którym pojawiają się muzyczne cytaty z
twórczości XIX-wiecznego niemieckiego kompozytora Roberta Schumanna. To
kolejny dowód na to, że MacAlpine potrafi znakomicie połączyć klasyczną
muzykę epoki romantyzmu ze swoją własną artystyczną wizją. To bez
wątpienia album, który przy każdym kolejnym przesłuchaniu odkrywa ukryte
w nim wyszukane harmonie, subtelność i niezwykłą pasję.