Muzyka do mającego powstać później filmu zdaje się być jednym z najważniejszych osiągnięć lidera grupy Belle & Sebastian - Stuarta Murdocha. Zwłaszcza, że do współpracy zaprosił genialną wokalistkę Catherine Ireton.

Ireton dominuje na płycie swym wokalnym autorytetem, co wydaje się o tyle niezwykłe, że wcześniej występowała ona w raczej nieliczących się grupach szkockich. Tutaj jej talent rozkwita i nic dziwnego, że przez krytyków bywa porównywana do Dusty Springfield, Dinah Washington i Amy Winehouse. Catherine jest wspaniała, przywołując najlepsze momenty żeńskich wokalistek z Motown, angielskich piosenkarek kabaretowych czy kuszących niebiańskimi rozkoszami kabaretowych chanteuses. Murdoch stworzył znakomity, melodyjny soundtrack, bez względu na to, czy film kiedyś powstanie. Ważne jest, że powstała wspaniała płyta, która fanom różnych gatunków jest w stanie dostarczyć mnóstwo radości.